
Niecodzienna historia z Katowic: kierowca forda postanowił wyjść na swoje, ale nie tak, jak myślał!
- Kierowcy w Katowicach i ich nietypowe metody na blokady
- Co się stało z fordami? Zaskakujący finał akcji
Kierowcy w Katowicach i ich nietypowe metody na blokady
W Katowicach sytuacje związane z parkowaniem potrafią zaskoczyć. Ostatnio jeden z kierowców forda postanowił spróbować swoich sił w walce z blokadą na kole, co doprowadziło do niecodziennego incydentu. Na ulicy Św. Pawła, patrol straży miejskiej założył blokadę na samochód, którego właściciel zignorował znak zakazu. Po kilku dniach, gdy kierowca nie skontaktował się ze strażą, funkcjonariusze wrócili na miejsce, by sprawdzić sytuację.
Co się stało z fordami? Zaskakujący finał akcji
Okazało się, że forda już tam nie było! Zamiast tego, blokada leżała kilka metrów dalej, a do niej przyczepiony był woreczek z 140 złotymi oraz informacją, że kwota ta ma pokryć koszty usunięcia blokady i mandatu. Niestety dla kierowcy, jego działania nie uchronią go przed karą – pieniądze zostały zabezpieczone przez strażników.
Mam blokadę na kole. Co robić?
Każdy kierowca, który napotkał ten problem, powinien natychmiast skontaktować się ze Strażą Miejską. Numer telefonu można znaleźć na naklejce pozostawionej przez funkcjonariuszy. Ważne jest również to, że samo założenie blokady nie jest karane – kara zależy od rodzaju wykroczenia.
Próba samodzielnego usunięcia blokady to jednak zły pomysł. Uszkodzenie mienia straży miejskiej może prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych. Dlatego warto działać zgodnie z przepisami i skontaktować się z odpowiednimi służbami.
Straż Miejska Katowice